REKOLEKCJE DLA DZIEWCZĄT W OLEŚNICKIM KLASZTORZE
ŚWIADECTWO I
Właśnie wróciłam z rekolekcji. Byłam trzy dni u Sióstr Felicjanek w Oleśnicy na dniach skupienia. Nie jest łatwo ubrać w słowa tego, czego mogłam tam doświadczyć. Samo „pięknie”, „wspaniale” to za mało. : )
Sam przyjazd do Sióstr wiązał się z pewnymi trudnościami. W głowie krążyły różne myśli, które próbowały mnie zniechęcić. Jednak nie uległam im, bo pamiętałam, że wcześniejsze takie rekolekcje były dla mnie bardzo dobrym i owocnym czasem.
Jak ciężko jest zmienić się na lepsze. Jest to trudne, bo bardzo często chcemy polegać na sobie. Stawiamy sobie poprzeczki, wymagania i myślimy, że jeśli im sprostamy to będziemy wzrastać i będziemy szczęśliwi. Zapominamy o Panu Bogu, że to On jest dawcą łask i siły, która pozwala nam prawdziwie stawać się lepszymi. Święta Klara, o której sporo mówiliśmy, była przede wszystkim wierna w małych rzeczach. Nie dążyła do doskonałości zewnętrznej, nie podnosiła sobie poprzeczki coraz to wyżej i wyżej. Bardzo mnie to urzekło. Robić wszystko wiernie i z Miłością, to przecież sposób na życie. Zapamiętałam to przesłanie i pragnę je wcielić w swoje życie.
Siostry jak i koleżanki dały piękne świadectwo swojej wiary. Myślę, że rozmowy z nimi były dla mnie bardzo ważne. Właśnie to całe połączenie modlitw, konferencji, wspólnych posiłków i rozmów były mi bardzo potrzebne. Pan Jezus był wśród nas. Dodatkowo dwie Adoracje Najświętszego Sakramentu, to były mocne momenty, które pozwoliły mi poczuć jak bardzo jestem kochana przez mojego Pana Boga. Dodatkowo chciałabym wspomnieć o filmie, który oglądaliśmy w sobotni wieczór. „Cudowne ręce” to historia chłopaka, który przechodzi ogromną przemianę dzięki swojej matce. Mimo trudów, z którymi boryka się cała rodzina, matka pokazuje swojemu synowi, że tak naprawdę może osiągnąć w życiu wszystko. Myślę, że to jest bardzo mądre i prawdziwe, Pan Jezus, w każdym momencie naszego życia, nawet w najgorszym położeniu, może wkroczyć i poukładać tak, jak tylko On potrafi.
Jestem szczęśliwa, że dał mi Pan Bóg łaskę przeżycia tak dobrze tych trzech dni. Mam ogromną nadzieję, że jeszcze nie raz zagoszczę u Sióstr na podobnych rekolekcjach. : )
Beata Kosińska
ŚWIADECTWO II
Oczyma najmłodszej uczestniczki...
W dniach 14-16 XI w oleśnickim domu klasztornym sióstr Felicjanek, miały miejsce rekolekcje dla dziewcząt. Prowadził je o. Jarek wraz z s. Jakubą i s. Izajaszą.
Przyjechałyśmy tam z różnych powodów. Niektóre dziewczyny chciały przybliżyć się do Boga, pogłębić swoją wiarę; inne wyciszyć się i odciąć na chwilę od swojego środowiska. Mnie chyba najbardziej ciągnęło samo słowo "klasztor" – to, że zobaczę codzienne życie sióstr zakonnych, ich pracę, jak się modlą, jak jedzą...
I jak się okazało, wszystko było niesamowite.
Wzruszyły mnie głównie 2 zdarzenia:
· przy każdym wejściu i wyjściu z kaplicy, każda siostra klękała i na klęcząco oddawała pokłon Najświętszemu Sakramentowi aż do ziemi. Był to dla mnie znak ogromnego SZACUNKU I UNIŻENIA wobec Jezusa ukrytego w tym (nie)zwykłym chlebie.
· Siostry dbając o to, by każda z nas oprócz śniadania, obiadu i kolacji otrzymała również deser, robiły dla nas ciasto późnym wieczorem. Nie dość, że wszystkie sprawy organizacyjne były na ich głowie, to jeszcze dodatkowo się nam poświęcałyI oto, jak w prostej czynności – gotowaniu, można znaleźć miejsce na wartość, jaką jest POŚWIĘCENIE (Przy okazji... za żaden wypiek siostra nie dostała tak licznych komplementów i pochwał, jak właśnie za ten. Smaku dodała szczypta miłości. :)
To były sytuacje, które widziałam po raz pierwszy, a które wywarły na mnie olbrzymie wrażenie. Myślę, że o te piękne, chrześcijańskie wartości, sami powinniśmy zadbać w swoim życiu.
Temat rekolekcji brzmiał: "Klara mistrzyni życia i uczennica". Słowa te bardzo dobrze odzwierciedlają w szczególności konferencje o. Jarka. Ukazywał nam na przykładzie świętej Klary piękno UCZENIA SIĘ. Myślę, że dla nas – osób młodych, w większości uczących się w szkole czy na studiach – był to trafny temat, ponieważ są to sprawy, które nas na co dzień otaczają. I dzięki tym treściom, które podsumował film pt. "Cudowne ręce", mnie coraz łatwiej znaleźć Boga w codzienności.
Okazało się, że jednak najwięcej wyniosłyśmy z ADORACJI! Adorowałyśmy Pana Jezusa w dzień i w nocy tak, że każda z nas miała na rozmowę z Nim mnóstwo czasu. Niby zwykłe klęczenie, bo bez pieśni czy specjalnie przygotowanych treści do rozważania, a tak naprawdę wpłynęło na nas najbardziej... na mnie.
Na tym przykładzie widać, że do pełnej modlitwy potrzeba Pana Jezusa i nic więcej.
Mogłabym tak pisać i pisać... bo owoców jest wiele. Mam nadzieję, że będą one rozkwitać już teraz – w domu, w szkole, w Kościele.
Bardzo dziękuję wszystkim siotrom Felicjankom, o. Jarkowi i pozostałym dziewczynom.
Chwała Panu